Od dziś możecie mówić "być nieprzytomnym jak Marcjanna". Dawno dawno temu, kiedy jeszcze mieszkałam w Hiszpanii i cierpiałam na upały (czyli hmmm... jakieś 2 miesiące temu, kiedy to minęło?!), udało mi się znaleźć chwilkę, żeby Wam coś opisać. I co? Nie opublikowałam! Nadrabiam więc zaległości i zamiast walki z upałami proponuję wspomnienie lata.
Kiedy lato nas nie rozpieszcza, a temperatury przeplatają się między bardzo wysokimi, zajebiście wysokimi i tymi już-nie-do-zniesienia wysokimi, należy albo uciec nad morze (my naiwnie uciekliśmy do Polski i trafiliśmy na jedną z wielu fal tegorocznych upałów, taka południowa wersja przekleństwa pogodowego) albo iść na basen. W piękny sobotni gorąc wybraliśmy się więc na obiecany dzieciom "duży basen ze zjeżdżalniami" do San Fernando de Henares (miasteczko na wschód od Madrytu, jednak trudno zauważyć, gdzie kończy się Madryt, a gdzie zaczyna San Fernando).
Aquopolis w San Fernando to miła odskocznia od typowych basenów i od upałów w mieście. Choć kompleks jest dosyć duży, atrakcji nie ma aż tak dużo ani nie są aż tak różnorodne. Dla starszych kilka typów wodnych zjeżdżalni, dla młodszych brodzik z mini-zjeżdżalniami, park fontann i dwie większe zjeżdżalnie. Oprócz tego dla wszystkich baseny, w tym jeden ze sztucznymi falami, w którym fale puszczane są co jakiś czas, a ich początek zwiastowany jest... syreną (taka lekka wersja tego, co w Warszawie słychać 1 sierpnia). Dość specyficzny sposób bym rzekła, ale może ja się nie znam.
W dzień gorącego lata nie ma jak spędzić czas na pluskaniu się w wodzie, pływaniu, zjeżdżaniu do wody z prędkością światła w towarzystwie bryzy zalewającej oczy, uszy, buzię i nos, skakaniu przez fale, jedzeniu lodów i obrzydliwych gofrów.
Przed hiszpańskimi goframi muszę Was ostrzec - nie dajcie się skusić! Nie są tak jak w Polsce robione na świeżo, tylko w tosterze (!) odgrzewane są gofry popakowane w folie po jednym. Generalnie wielkie rozczarowanie i paskudny smak.
Informacje praktyczne:
* Strona www: www.aquopolis.es
* W pobliżu Madrytu są dwa parki Aquopolis - w San Fernando de Henares (na wschód) oraz w Villanueva de la Cañada (na zachód od Madrytu).
* Do San Fernando można dojechać samochodem (parking kosztuje 2,50€ za dzień), licznymi autobusami (221, 223, 224A, 226, 227, 229 - wszystkie odjeżdżające z Avenida de America) oraz pociagiem Renfe Cercanias (od stacji San Fernando trzeba kawałek przejść lub podjechać autobusem 1 przystanek).
* Bilety są dosyć drogie (w moim odczuciu za drogie), ale można kupić w internecie zaoszczędzając kilka € na bilecie i poźniejszy czas stania w kolejce do kasy.
* Dzieci poniżej 90cm wchodzą za darmo.
* Na miejscu są dwa bary, budki z lodami, duża przestrzeń na piknik (sporo osób przychodzi z własną wałówką i lodówką), mały sklepik, który jednak bardzo późno został otwarty.
* Są też miejscowki VIP (cabañas) - za dodatkową opłatą (jedyne 42€) można mieć do dyspozycji leżaki i stolik osłonięte od słońca i tłumów oraz z zimnymi napojami w cenie (limitowanymi). Cena jest za jedną cabañę dla czterech dorosłych osób.
* Na miejscu można też wypożyczyć leżak lub duże pompowane koła (do pływania lub zjeżdżania).
* Uważajcie na gofry!
* A najlepiej w upalne lato wybierzcie inną hiszpańką miejscówkę niż Madryt ;-)
Villanueva de la Cańada-pisownia
OdpowiedzUsuńNajlepiej wykupić całoroczny bilet do parków atrakcji(i nie tylko) w całej Hiszpanii i dopiero wtedy najtaniej i jak znalazł na całe wakacje.
Dzięki, już poprawiłam.
OdpowiedzUsuńja też kocham Madryt, hiszpańską kuchnię, tapasy, pogodę i hiszp. otwartość :) miło zajrzeć na Twojego bloga. Ale nie bardzo rozumiem - już nie mieszkasz w Hiszpani? Teraz Anglia? Czemu? Pozdrawiam serdecznie! Będę zaglądać! :))
OdpowiedzUsuńWitaj:-)
UsuńTak, teraz mieszkam w Anglii. A czemu? Bo życie się różnie układa;-)