London Eye, początkowo zwane Millennium Wheel, to efekt wizji małżeństwa architektów Julii Barfield i Davida Marksa. W założeniach pomyślany jako tymczasowa atrakcja, miał być symbolem wejścia w nowe tysiąclecie (metafora koła), a tymczasem stał się jedną z najważniejszych ikon miasta i jedną z największych atrakcji turystycznych na świecie. Dziś nie sposób wyobrazić sobie krajobraz Londynu bez jego 'Oka'.
Jego ogrom powala! Jest piękny w swej wielkości i prostocie. Stworzony na wzór koła rowerowego, jest od niego ponad 200 razy większy. Wysoki na 135 metrów, w momencie powstawania był najwyższym kołem obserwacyjnym na świecie (dziś jest trzecim co do wielkości i najwyższym w Europie). Rocznie przewozi średnio 3,75 mln pasażerów.
Przejażdżka kołem przebiega w bardzo komfortowych warunkach - kabiny są przestronne, z szeroką ławką po środku, w zależności od pogody są klimatyzowane lub podgrzewane. Choć do wagonu wchodzi kilkanaście osób, nie odczuwa się tłoku, spokojnie można posiedzieć, popatrzeć w każdym kierunku i porobić zdjęcia bez przypadkowych na nich twarzy. Koło porusza się powoli, wręcz leniwie. W środku kabiny ruch jest praktycznie niewyczuwalny, jedynie zmieniająca się perspektywa za oknem świadczy, że nie stoimy w miejscu.
Widoki zapierają dech w piersiach! Niby wiadomo, że Londyn jest OGROMNY, ale dzięki London Eye możemy zobaczyć na własne oczy, jak miasto się ciągnie i ciągnie po horyzont z każdej strony. Zieleń parków, nowoczesne City, kręta Tamiza, czerwone autobusy i tłumy na ulicach. A wszystko to z perspektywy dostępnej do tej pory ptakom i nielicznym wybrańcom.
Podobno w pogodny dzień widać nawet do 40km, aż do Windsor Castle. Potwierdzić tego nie mogę, bo choć pogodny dzień mieliśmy, to akurat słońce pogodnie świeciło od strony zamku właśnie.
Ciekawostki:
London Eye ma 32 kapsuły reprezentujące 32 dzielnice (boroughs) Londynu.
Kapsuły ponumerowane są od 1 do 33 z pominięciem pechowej 13. A niby nikt w przesądy nie wierzy ;-)
Potrzeba było tygodnia, żeby podnieść koło z pozycji horyzontalnej do aktualnej.
Noworoczną tradycją jest magiczny spektakl sztucznych ogni w sylwestrową noc. Gdy Big Ben wybija północ, okolice London Eye stają się ogromną świetlną areną. Czy można chcieć spędzić tę wyjątkową noc w innym miejscu?!
Informacje praktyczne:
Oficjalna strona www: www.londoneye.com
Bilet upoważnia także do obejrzenia - podobno niezwykle ekscytującego - filmu 4D o London Eye. My niestety nie skorzystaliśmy z tej propozycji, może następnym razem.
Jest możliwość kupienia biletów on-line, zaoszczędzając kilka £ oraz część kolejek (kolejka do odbioru biletu jest zdecydowanie krótsza niż ta do kasy).
Pomijając kolejki do kas, trzeba się liczyć także z ok. 30-45min czekaniem na wejście do kabiny. Na szczęście kolejka ta porusza się dosyć szybko i sprawnie. Jest możliwość kupienia biletu z priorytetowym wejściem, oczywiście za dodatkową opłatą.
Istnieją bilety łączone przejazd London Eye z innymi atrakcjami Londynu (np. Aquarium, Muzeum Madame Tussauds). Łączony bilet jest dużo tańszy niż suma pojedynczych wejściówek, daje priorytetowe wejście do dodatkowej atrakcji (nie do London Eye; my ominęliśmy prawie godzinną kolejkę do kasy Aquarium). Na wykorzystanie wejściówek do dodatkowych atrakcji mamy 30 dni od dnia skorzystania z London Eye.
London Eye znajduje się w niewielkiej odległości od czterech stacji metra: Waterloo, Embankment, Charing Cross oraz Westminster.
Gorąco polecam piękny artykuł Love at first sight (Guardian; po angielsku).
Przed przjazdem do Londynu London Eye był moim top1 jeśli chodzi o atrakcje w stolicy. Jednak po tym jak wysiadłem z chyba 30 min. przejażdzki kołem to byłem...zawiedzony:-(
OdpowiedzUsuńJakoś tak bez emocji i nisko się wydawało to wszystko - widoki oczywiście super ale mnie aż tak nie podniecały. Może dlatego, że byłem w dzień i nie było tego nocnego klimatu.
Oczywiście polecam wszystkim bo długość kolejki sama mówi za siebie;-)
Latem planuje wyjazd do Londynu i na pewno się tam wybiorę :)
OdpowiedzUsuńSuper dowcipny tekst!
OdpowiedzUsuń