Zagościły dzisiaj u nas na śniadanie. Ja siedzę z ciężkim brzuchem, a dzieciarnia szaleje po zastrzyku energii. Torrijas to hiszpański przysmak tradycyjnie spożywany w czasie Semana Santa. Choć wiele piekarni i cukierni oferowały je już kilka tygodni temu, dopiero w okresie Wielkiego Tygodnia zaczyna się prawdziwy szał. Torrijas można jeść na śniadanie lub jako deser, są słodko-cynamonowe, sycące i... wysokokaloryczne.
Torrijas można przygotowywać na różne sposoby - z mlekiem, winem, miodem, z cynamonem lub bez. Wiele cukierni eksperymentuje z dodatkami oferując całkowicie nowe smaki. My postawiliśmy na najbardziej tradycyjną wersję, czyli z mlekiem.
Składniki:
Długa bułka* z poprzedniego dnia
1l mleka
200gr cukru
2 laski cynamonu
2 łyżeczki cynamonu w proszku
3-4 jajka
oliwa do smażenia
* w Hiszpanii można kupić pieczywo specjalnie przeznaczone na przygotowanie torrijas, w Polsce najlepiej użyć bułki typu wrocławskiej.
Przygotowanie:
Bułkę pokroić w kromki trochę grubsze niż 1 cm. Podgrzać mleko razem z laskami cynamonu i połową cukru, następnie odstawić do wystygnięcia. Kromki pieczywa namoczyć w mleku (niektóre przepisy zalecają pozostawienie ich w mleku na godzinę, inne - w tym nasz - tego nie wymagają), a następnie obtoczyć w rozbełtanym jajku. Smażyć na patelni na mocno rozgrzanej oliwie, usmażone przełożyć na papier do osiąknięcia. Pozostały cukier wymieszać ze startym cynamonem i obtaczyć w nim usmażone kromki. Podawać na ciepło lub na zimno.
mmm wszystko, co lubimy najbardziej: tłuszcz i cukier! :)
OdpowiedzUsuńMi kiedyś Hiszpan zrobił torrijas moczone w czymś w stylu naszego grzanego wina, z goździkami i cynamonem, o potem usmażone. O jezu, jakie dobre to było :D
OdpowiedzUsuńHiszpańska kuchnia zachowuje kilka takich przepisów, które pamiętają jeszcze czasy kiedy Hiszpanie nie wyrzucali chleba, torrijas właśnie, pudin de pan, itd... warte polecenia :)
OdpowiedzUsuń@kokieteria - torrijas obok churros to chyba największe zagrożenie dla bioder ;-)
OdpowiedzUsuń@Madzia - wersje w winie zrobimy za rok!
@Dorota - do listy można dodać migas, nasz domowy przepis kiedyś podam na blogu.
A ja kurde migas nie lubię ;) Odrobina ok, ale więcej to jakoś mało podniecające ;)
OdpowiedzUsuńU nas migas było swego czasu typową środową kolacją, ale w okresach gorących nie robię. Mi smakuje (to nasze), a przy tym jakie praktyczne, gdy w domu zalega dużo suchego chleba.
OdpowiedzUsuńMhhh, w niemczech to "Armer Ritter" a wiec biedny rycerz i je go sie kiedy popadnie, albo kiedy zostaje stary chleb ;)
OdpowiedzUsuńHej, czy możesz polecić jaką książkę z przepisami z kuchni Hiszpańskiej?
OdpowiedzUsuńNiestety, bazuję na przepisach internetowych lub od tesciowej
Usuń