Hiszpanie nie jedzą truskawek tylko, jak przystało na kraj macho, truskawy. Wielkie, dorodne, krwiście czerwone. Zainspirowana postem Kasi pobiegłam do sklepu. Choć przyznaję, że nie były to moje pierwsze w tym roku.
Hiszpańskie truskawki wyglądają i pachną przepięknie, ale smakowo daleko im do naszych polskich. Za to, w ramach rekompensaty, możemy się nimi cieszyć już teraz.
My też możemy się cieszyć truskawkami i to dokładnie tymi samymi! :D W polskich sklepach już pojawiają się po 5 zł za ćwierć kg, kraj pochodzenia - Hiszpania :) Ale jakoś nie kusi mnie ich widok, nie ta pora, nie ten czas, nie te zachcianki ;)
OdpowiedzUsuńNo prawie tymi samymi - choć hiszpańskie, to jednak na eksport trafiają gorsze niż na rynek lokalny. Jak bym miała w perspektywie czerwiec pełen polskich truskawek, to teraz też bym nie miała na nie ochoty ;-)
OdpowiedzUsuńNa moje hiszpańskie są słodsze niż polskie :D
OdpowiedzUsuń